Od dziecka lubiłem rodzinne spotkania i ten moment, kiedy jadalnia, która zazwyczaj stała pusta, nabierała życia. Przygotowania do przyjęcia były dla mnie zawsze ekscytujące. Nawet jako dziesięciolatek starałem się, żeby na stole głównym pojawił się jakiś kolor czy motyw przewodni. Ceniłem dom rodzinny i dom dziadków jako miejsca spotkań bliskich i znajomych. Celebrowałem je nawet bardziej niż wyjścia do restauracji.
Z czasem zacząłem się też fascynować starymi przedmiotami z intrygującą historią. To właśnie przeczesywanie targów staroci jest pierwszym punktem w planach moich podróży, które uwielbiam i z których nigdy nie wracam z pustymi rękoma.
Wyszukiwanie wyjątkowych przedmiotów i łączenie ich z nowymi elementami stało się dla mnie podstawą do tworzenia niecodziennych aranżacji. Tę fascynację zasiewam w miejscach codziennego życia. Staram się wnosić do wnętrz świeżość, styl i jakość. To stare przedmioty z nowoczesnym twistem tworzą wyjątkową, ale jednocześnie codzienną przestrzeń. Zobacz jak to robię:
Moja fascynacja podróżami zaprowadziła mnie w październiku 2009 roku do Australii. Początkowo przeprowadziłem się na kilka miesięcy, żeby podszlifować język angielski, ale moja przygoda przedłużyła się do trzech lat. Kiedy przełamałem barierę językową, zacząłem szukać pracy i na początku roku 2010 zatrudniłem się w agencji, która obsługiwała różne wydarzenia na terenie Sydney. To był mój początek w szeroko rozumianej branży eventowej.
Zaczynałem jako kelner i obsługiwałem różne spotkania korporacyjne, otwarcia sklepów, akcje promocyjne. Już po kilku miesiącach, podczas festiwalu Tropfest, byłem prywatnym hostem grupy jury, w skład której wchodziły Nicole Kidman i Cate Blanchett. Obserwując rozmach w organizacji wydarzeń, który w Sydney jest dość powszechny oraz podejście kultury anglosaskiej do branży events & dining, mogłem zdobyć wiele cennych umiejętności i wartości, których nie miałem okazji poznać w Polsce, a które teraz wdrażam w The Bungalow. Zobacz jak to robię:
Myślą przewodnią marki The Bungalow było stworzenie miejsca na wynajem, które da klientom możliwość organizacji przyjęcia w tak swobodny sposób jak w mieszkaniu czy domu, ale ze wszystkimi udogodnieniami dla nawet czterdzieściorga gości. Całe wyposażenie miało być łatwo dostępne, kuchnia w części otwarta na pozostałe przestrzenie, a miejsce miało tworzyć kameralną i rodzinną atmosferę, jak w jadalni mojego rodzinnego domu. I tak to się zaczęło…